7 lutego 2014

Ulubione sceny z filmów, cz.2

 Część 1 cyklu- tutaj.

"Podwójne życie Weroniki"
Véronique- Co jeszcze chciałbyś o mnie wiedzieć?
Alexandre- Wszystko.
Véronique idzie po torebkę i wysypuje całą jej zawartość przed Alexandrem.

 
"In Bruges"
Ta scena to dający do myślenia paradoks. Myślę, że wiele mówi o ludzkim przywiązaniu do życia. Dwóch zabójców na zlecenie: Ken i Ray. Ray chce się zastrzelić. Ken tymczasem dostaje zlecenie  zabicia Raya. Jednak gdy ich- zbieżne, można powiedzieć- zamiary ujawniają się, oboje są nimi zszokowani i oburzeni na siebie nawzajem.

"Nie martw się o mnie"
Lili próbując odszukać swojego brata, jedzie nad morze. Kiedy przygnębiona siedzi samotnie na plaży, pojawia się jej przyjaciel, który przyjechał tu za nią. Ta scena jest dla mnie przykładem sytuacji, kiedy odpowiedni ludzie znajdują się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie, rodzaj napawającego nadzieją „zwyczajnego cudu” naszej egzystencji. 

"Niebo"
Mój absolutny numer jeden wśród filmów, jakie kiedykolwiek obejrzałam. Zapewne jest tu więc wiele ważnych i lubianych przeze mnie scen. Ale nie wiedzieć czemu, szczególnie ta miło mi się kojarzy: Philippa i Filippo jedzący lody na placu przy fontannie. 
*Piękna jest również scena „spowiedzi” w kościele.

"Jeż"
Ot, taki ciekawy detal ze zdjęć. Paloma postanawia popełnić samobójstwo w dniu swoich 12 urodzin. Odliczający dni, rozrysowuje na ścianie kratkę i odznacza każdy, rysując w każdym kwadracie małą grafikę. Z czasem tworzą one większą całość ciekawej kompozycji.

"Love Actually"
Zapewne nie będę tu oryginalna: Mark pod drzwiami Juliet z napisami na kartkach wyznający jej miłość.

"Holiday"
Wspólne leżenie w pokojowym namiocie.
Któż nie budował w dzieciństwie podobnych? Są jak symbol małego, bezpiecznego, własnego światka.

6 komentarzy:

  1. Ja chcę do takiego namiotu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzy filmy do obejrzenia - z Twojej listy.

    "Love Actually" uwielbiam w całości. A obejrzałaś "Czas na miłość" tego samego reżysera? Ciekawa jestem jaka byłaby Twoja ulubiona scena z tego filmu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałam. Jest niewiele tzw. "komedii romantycznych", które toleruję, a "Love actually" jest jednym z takich wyjątków. Jeśli "Czas na miłość" nie jest irytującym, polukrowanym, przewidywalnym i naiwnym do bólu straszakiem, to chętnie zobaczę :)
      A z ciekawości: które trzy filmy sobie bierzesz?

      Usuń
    2. "Niebo" obejrzałam wczoraj...Przede mną "Jeż" i "Nie martw się o mnie". Czuję, że cofnę się nastrojowo do czasów licealnych.
      "Czas na miłość" nie jest plastikowym straszakiem, wg mnie traktuje o narodzinach i śmierci w sposób "lekki", a także od dobrych wyborach...więcej nie powiem;)

      Usuń
  3. Kurcze, widziałam tylko dwa ostatnie i równie bardzo lubię te sceny... magiczne są... :) i pełne ciepła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, to też moje ulubione sceny z Love Actually i Holiday :-). A Podwójne życie i Niebo uwielbiam, choć widziałam wieki temu... Pozostałych niestety nie miałam okazji zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...