Lubię ten teledysk Lauryn Hill, ze względu na ciekawy pomysł.
Dwie różne epoki (rok 1967 i 1998), to samo miejsce (Nowy Jork)
i podobne sytuacje- na dwóch połówkach ekranu.
Świetna koncepcja, na zasadzie luźnych porównań
przenosząca nas w czasie. Retro fryzury, moda, taniec.
Przyjemnie się ogląda (choć wersja z YT jest kiepskiej jakości).
Dwie różne epoki (rok 1967 i 1998), to samo miejsce (Nowy Jork)
i podobne sytuacje- na dwóch połówkach ekranu.
Świetna koncepcja, na zasadzie luźnych porównań
przenosząca nas w czasie. Retro fryzury, moda, taniec.
Przyjemnie się ogląda (choć wersja z YT jest kiepskiej jakości).