Niesamowita w swojej prostocie (a przy tym sile oddziaływania)
seria fotografii i słów Janice Lee. "Monday Moments" to uchwycone momenty,
zwykłe, ulotne, a zatrzymane przy pomocy zdjęcia i kilku słów,
luźno opisujących trwającą chwilę- np. zapach, dźwięki. Są jak haiku.
Proste, subtelne, minimalistyczne- impresjonistyczne migawki rzeczywistości.
Piękne!
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy każdy powinien robić, coby sobie przypomnieć, że małe chwile i drobiazgi noszą w sobie najwięcej z życia. Skojarzyło mi się z terminem, którego używała Virginia Woolf - "chwile nieistnienia". Tych chwil nieistnienia jest w każdym naszym dniu o wiele więcej niż tych, gdzie dzieje się dużo i czujemy, że jesteśmy. Wszystko to, co obserwujemy mimochodem, czynności, których nie jesteśmy do końca świadomi - to nitki, które przelatują nam przez palce i stąd wrażenie, jakby nas wcale nie było. Jakbyśmy istnieli tylko w jakiś spektakularnych momentach, których przecież nie jest tak wiele. Dlatego to, co robi ta fotografka jest takie ważne i uważam, że wszyscy powinniśmy tworzyć takie dokumentacje naszego "niebycia". A tak naprawdę bycia w pełni.
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie, maja duza moc.
OdpowiedzUsuńMagia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga, pokazujesz tu takie piękne chwile.